"Kroniki Jaaru. Księga Luster" Adam Faber
Siedemnastoletnia Kate, mieszkająca z ciotką w Londynie, odkrywa magiczny Jaar, krainę pełną czarodziejskich istot - ferów, nimf, jednorożców... Kraina wydaje się być utopią, jednak na horyzoncie pojawia się śmiertelne niebezpieczeństwo!
Kate pewnego dnia dostaje tajemniczą księgę zaklęć, której postanawia użyć. Po rzuceniu nieudanego, niestety, zaklęcia, w wyniku przypadku dziewczyna zostaje przeniesiona do Jaaru, który zamieszkują istoty znane tylko z baśni. W tej krainie przebywa wiele wiedźm, a Kate okazuje się być jedną z nich. Dowiaduje się też, że każda czarownica jest powiązana z jakimś ferem lub ferinią; istotą trochę mniejszą od człowieka, mającą skrzydła i kolorową skórę. Fer Kate nazywa się Fion i wpadł w nie lada tarapaty. Straszne nimfy? Ucieczka z domu? Wychodzenie z ciała? Niczego nie zabraknie!
Naprawdę! Okazuje się, że Fion, pokłóciwszy się z ojcem, spotkał nimfę Erato, która zaproponowała mu odnalezienie i przeniesienie do Jaaru jego wiedźmy. Fer z chęcią na to przystał i już chwilę później uczestniczył w rytuale, ściągając na Kate śmiertelne niebezpieczeństwo. Erato, oszukując Fiona, zyskała połączenie z młodą wiedźmą, szykując dla niej mroczny plan... Jaki? Tego muszą dowiedzieć się Kate i jej fer. Najlepiej byłoby, gdyby dziewczyna mogła obronić się przed nimfą, ale... przecież nie da się w chwilę nadrobić siedemnastu lat nauki magicznego rzemiosła. Kate i Fion muszą zerwać połączenie z Erato i to jak najszybciej, zanim stanie się coś złego!
Cała historia "Kronik Jaaru" ma większy sens. Większy obszar. Większą symbolikę. To, co działo się w pierwszej części, wpłynie na drugą, a także trzecią i tak dalej. Na horyzoncie ciągle pojawiają się nowe zagrożenia, ale co jeśli są one tym samym? Co, jeżeli walczysz nie z różnymi oddziałami, ale z jedną armią, która jest tak wielka, że nie pojmujesz jej umysłem? Ta właśnie ciągłość wydarzeń zachwyciła mnie w "Kronikach Jaaru". Nic nie dzieje się bez przyczyny. Najmniejszy nawet krok skutkuje w olbrzymie wydarzenia.
Seria wciągnęła mnie do tego stopnia, że jestem już przy trzeciej części, a czekają mnie jeszcze trzy następne. To co? Ja kończę recenzję i idę czytać dalej😁!
I pamiętajcie: wszystko ma swój koniec i początek (a może właśnie nie?).
Komentarze
Prześlij komentarz
Skomentuj! Będzie mi bardzo miło, jeśli wyrazisz swoją opinię!