Seria o Mai autorstwa Marcina Szczygielskiego

      Maja to zwyczajna dziewczynka z Warszawy. Mieszka z rodzicami "w średnim bloku, jeździ średnim samochodem, ma średni telewizor w średniej wielkości pokoju dziennym". Są wakacje, ale pogoda nawet nie jesienna. Potop po prostu. Z nieba leją się strugi deszczu. Maja z niecierpliwością czeka na małą siostrzyczkę - Alicję. Jednak Ala urodziła się za szybko i teraz jest w inkubatorze. Mama Mai co dzień jeździ do szpitala. W tym czasie obiady gotuje tata... Zawsze trzeba zamawiać pizzę. Bo tata nie umie gotować.

     No, chyba wystarczy tych informacji. Aha, muszę jeszcze dodać, że wszyscy - mama, tata

i Maja, mieli jechać na wakacje za granicę. Jednak Alicja "pokrzyżowała im plany" i zamiast na piękne wakacje musi jechać do Ciabci. Ostro protestowała, ale wszystko było gotowe, czyli: bilety kupione, opiekun (czyli tata) załatwiony, a Ciabcia poinformowana. Już wyjaśniam, dlaczego taka dziwna nazwa- Ciabcia oznacza cioteczna prababcia. Zwykły skrót. No i skąd taka niechęć Mai do Ciabci? Dlatego, że Ciabcia była dwa razy w Warszawie i dwa razy się zgubiła! Jak można zgubić się dwa razy w tym samym mieście?! Po za tym ona nawet nie wiedziała, co to jest Internet! No, ale idąc dalej...

      Maja jechała z tatą pociągiem do Szczecina (Ciabcia mieszkała w Szczecinie). A że podróż była długa, to wykupili wagon sypialny. Maja uznała, że na upartego można by w tym wagonie mieszkać. Gdy dojechali, Ciabcia już na nich czekała. na początku Mai się nie podobało, ale z czasem robiło się coraz ciekawiej... No bo kto widział kiedyś Zdradliwe Lilie? Kota, który gada ludzkim głosem?? Wiewiórkę, która chce być lisem??? No, kto? Oczywiście, nikt. I pojawia się też pewien Marek, dzięki któremu Maja odkrywa tajemne przejście...

    Jeśli chodzi o następne części, to ich nie opisuję, po prostu radzę przeczytać. :)

     Moja opinia? Mega ciekawe, mnóstwo wyobraźni, zaskakujących wydarzeń i ogromna porcja humoru! To trzeba przeczytać!!!