"A.B.C" Agatha Christie

Nie od dziś wiadomo, że ludzie uwielbiają czytać kryminały w ponure, długie wieczory. Ja nie jestem wyjątkiem, więc przez parę ostatnich dni ponownie przebywałam w dwudziestowiecznej Anglii, towarzysząc mojemu ulubionemu Herculesowi Poirot w śledztwie. Powieść A.B.C. oczywiście okazała się świetna, ale nie spodziewałam się niczego innego po Agacie Christie.

 

Emerytowany Poirot szuka w końcu wytchnienia od zbrodni, a te tymczasem same podchodzą mu pod okna. A właściwie - wysyłają anonimy. W Wielkiej Brytanii grasuje morderca, który zabija w porządku alfabetycznym. Przed każdą zbrodnią Poirot otrzymuje list informujący o miejscu i czasie zbrodni i wyśmiewający umiejętności detektywa. Policja jest bezradna, a i nawet słynny detektyw znajduje się w martwym punkcie. Odwiedza kolejne miejsca morderstw; Andover, Bexhill, Churston... Poznaje bliskich osób zmarłych, którzy chcą odnaleźć przestępcę na własną rękę. Jednak ten ma inne plany - zamierza w swojej manii zabijania dojść aż do Z. Czy Poirot zdoła go przed tym powstrzymać? Czy morderstwa w końcu ustaną? Alfabet nie stoi w miejscu.

 

Jak już wspomniałam, na książkach Agathy Christie nigdy się nie zawiodłam. A.B.C. była nieco inna od poprzednich powieści o Poirot, które przyszło mi czytać. Zaskoczyła mnie tu narracja z punktu widzenia dwóch osób. Cała zagadka była zagmatwana i wcale nie taka oczywista, nawet dla najlepszych detektywów. Sporo się przy niej nagłowiłam, nieefektownie. Mimo wszystko wartka akcja, oryginalni bohaterowie i niezwykłe wydarzenia zachęcają do przeczytania A.B.C.!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Niewidzialne życie Addie LaRue" V. E. Schwab

"The Cellar" Natasha Preston

"Billy Summers" Stephen King