"Wiedźmin. Ostatnie życzenie" Andrzej Sapkowski
Wiedźmini.
Mówi się, że to bezmyślne maszyny do zabijania, mutanty, które istnieją po to, by mordować, że ich życie polega na pokonaniu potwora i odebraniu zapłaty, że nie obchodzi ich nikt inny oprócz nich samych, że po wielu modyfikacjach organizmu nie są w stanie odczuwać jakichkolwiek emocji, nie znają smutku, miłości, radości ani strachu. Czy naprawdę tak jest?
Powiadają też, że wiedźmini nie boją się niczego, ponieważ widzieli
takie rzeczy, których zwykli śmiertelnicy nie są w stanie sobie wyobrazić. Tak
straszne, że wszyscy inni straciliby zmysły. Jednak nie oni. Podobno są w stanie
zlikwidować każdą bestię, ponieważ nie przestrzegają żadnych praw - ani
ludzkich, ani tych naturalnych, bo sami są wybrykiem natury. Jaka jest prawda?
Ci, którzy widzieli wiedźmina, wspominają o jego przerażającym
wyrazie twarzy i spojrzeniu. O ciele pokrytym bliznami. O wręcz kocich ruchach,
szybszych od mrugnięcia okiem, o niezwykłych umiejętnościach walki i perswazji.
Wspominają też o, nie do końca ludzkich cechach, choć sami nie umieją
stwierdzić, o jakie im chodzi. Panuje przekonanie, że wiedźmini są nie do
końca ludźmi. Czy na pewno?
Podobno w Kaer Morhen, gdzie uczy się ich wiedźmińskiego fachu,
dzieją się rzeczy nieludzkie. Straszliwe próby przeżywa tylko niewielu adeptów. Przez zmiany dokonane w ciałach i umysłach wiedźmini stają się nie do
pokonania. Kaer Morhen. Ludzie twierdzą, że to złe miejsce. Ale czy na pewno?
Jedna z najsłynniejszych polskich serii - "Wiedźmin".
Powstało już wiele filmów, gier, ubrań czy akcesoriów z tych książek. Od
jakiegoś czasu kusiło mnie, żeby sprawdzić, czy przygody Geralta zasłużyły na
swoją sławę. I muszę przyznać, że jak najbardziej.
Geralt jest wiedźminem. Jego praca to zabijanie potworów - mantikor, strzyg, ghuli - za pieniądze. Akcja rozgrywa się w średniowieczu, kiedy ponoć wszelakie demony można było wtedy spotkać na każdym kroku. Jednak w czasie, o którym opowiada seria, coś w monotonnym życiu wiedźmina zaczyna się psuć i przybierać nieoczekiwany obrót spraw.
Powieść opiera się na
niezwykle dobrze stworzonym uniwersum. Wszystkie opisy walki, przyrody, miejsc,
postaci są pełne i odpowiednio rozbudowane, (ale nie zajmują dwóch stron, jak w
przypadku J. R. R. Tolkiena). Niektóre fragmenty są dość tajemnicze, a zagadka wyjaśnia się dopiero po kilku stronach.
"Wiedźmin. Ostatnie życzenie" jest jedną z ciekawszych
książek, jakie ostatnio czytałam, ale biorąc do ręki kolejne tomy sagi, wydaje
mi się, że następny jest jeszcze lepszy od poprzedniego. Podoba mi się też
stopniowe zapoznanie czytelnika z nowymi elementami fabuły.
Bardzo polecam tę pozycję na nadchodzące wakacje. Wielu z Was zna "Wiedźmina", nie tylko z książek, dlatego śmiało odkrywajcie jego naturę i sekrety zawarte w powieści Andrzeja Sapkowskiego.
Dotychczas tylko obejrzałam adaptację filmową, może zachęcona tą recenzją, sięgnę po książkę
OdpowiedzUsuńChyba już czas opublikować recenzję w poważnym czasopiśmie, gdyż te które ostatnio czytam, są bardzo dojrzałe.
OdpowiedzUsuń