Kiedyś na pewno przyszedłby ten czas - prędzej czy później, lub teraz. Pierwsza mniej pochlebna recenzja na blogu. Negatywna. Start! "Magiczne drzewo" to lektura w czwartej klasie. Ja też ją w owym wieku czytałam na lekcję języka polskiego, ale wcześniej już znałam i zaliczyłam kilka części z serii "Magiczne drzewo". Przez jakiś czas byłam nawet fanką tej serii. Jednak 💔 coś nie poszło. Co? Zanim zacznę opowiadać, co mi się nie podoba, streszczę, co się w tych książkach dzieje. Każdy tom tej serii zaczyna się prologiem o starym drzewie, które w roku dwutysięcznym runęło podczas wielkiej burzy. Nikt nie wiedział, że było ono magiczne; zawieziono je do tartaku i przerobiono na mnóstwo różnych przedmiotów, które zyskały przedziwne moce. Trafiają one do sklepów, a ludzie je kupują, nieświadomi swojego (nie)szczęścia. Kilka rzeczy, które mi nie odpowiadają to: - zbiegi okoliczności. Oczywiście, zdarzają się one w książkach, ale tu jest ich za dużo. Każda część z serii ...