„Trochę bardzo :)” thriller, czyli "Nocny Ogrodnik" Jonathana Auxiera
Nie będę się pytać, czy czytaliście jakąś książkę grozy - raczej oczywiste, że tak. Jeśli jednak nie, to już z całą pewnością oglądaliście jakiś thriller. Ja znam dwie równie straszne pozycje: "Nocny Ogrodnik" i "Zbrodnia nie przystoi damie", choć ta druga stanowi zupełnie inny gatunek literacki.
"Nocny Ogrodnik" to moja pierwsza "thrillerowata" książka, wywołała taki dreszczyk emocji, że bałam się odwrócić za siebie...
Skąd znam tę książkę? Zaczęło się tak... Była ciemna, burzowa noc... Nie, żartuję! Mój brat dostał tę książkę na Wielkanoc. Szybko okazało się, że to nie dla niego, bo jak stwierdził "Jest za mała czcionka" i "Mama powiedziała, że mi przeczyta". A ja już połknęłam wszystkie moje "wielkanocne" książki - te oraz tę, więc sobie pomyślałam, że to szansa - przeczytam, zanim ktoś się do niej dobierze. Zanim wpadła w moje ręce, założyłam, że to będzie książka o jakimś facecie, który ukradkiem, w nocy dba o czyjś ogród, może hoduje tam piękne rośliny jakich świat nie widział... Dość grubo się myliłam.
Irlandzkie rodzeństwo, Molly i Kip szukają pracy. Ich rodzice odpłynęli statkiem kilka lat wcześniej w tym samym celu. Dzieci w końcu zostają zatrudnione przez prawnika w posiadłości państwa Windsorów. Jednak ludzie zapytani o drogę do tegoż miejsca zachowują się bardzo podejrzanie... Molly i Kip w końcu trafiają do celu, jednak dom nie wygląda jak z marzeń, a zachowanie domowników też pozostawia wiele do życzenia. Nawet powietrze zdaje się być nieprzyjemne.
Dzieci w końcu otwierają oczy na wydarzenia następujące w tym domu. Postanawiają działać. Wymaga to dużej odwagi i poświęcenia...
Czy Windsorowie w końcu staną się przyjaźni? Kto jeszcze będzie chciał zobaczyć tytułową postać? I najważniejsze pytanie: jak skończy się ta książka?
Komentarze
Prześlij komentarz
Skomentuj! Będzie mi bardzo miło, jeśli wyrazisz swoją opinię!