"Misery" Stephen King

Szukacie książki, która wprowadzi was w mroczną atmosferę październikowych wieczorów? Misery idealnie się do tego nada. To nie powieść, którą czyta się pod miękkim kocykiem, z kubkiem herbaty i czekoladą, słuchając odgłosów spadającego deszczu. To historia, która sprawi, że zjeżą Wam się włosy na głowie, a za każdym razem, kiedy spojrzycie w okno, będzie Wam się wydawać, że ktoś za nim stoi. Kto, spytacie? Annie Wilkes...
Paul Sheldon, będący znanym powieściopisarzem, w pewien zimowy wieczór zostaje poważnie ranny w wypadku samochodowym. Po kilku dniach pozostawania w stanie nieświadomości odzyskuje przytomność, ale nie znajduje się w samochodzie, tylko w domu Annie Wilkes. Annie przedstawia się jako jego "najzagorzalsza fanka" i wielbicielka słynnego cyklu o Misery autorstwa Paula. Oprócz tego jest byłą pielęgniarką i opowiada, że znalazłszy Paula przy drodze wolała leczyć go w domu niż zawozić do szpitala.
Wszystko zaczyna się psuć, kiedy Annie kończy czytanie ostatniej powieści o Misery, która kończyła całą serię wraz ze śmiercią głównej bohaterki. Paul jakiś czas wcześniej postanowił zmienić nurt w swojej twórczości i napisać coś zupełnie innego. Teraz jednak będzie to niemożliwe, ponieważ jego "najzagorzalsza fanka" ma wobec niego inne plany...

Nie wiem, czy kiedykolwiek tak się stresowałam podczas czytania książki. Nie chodzi mi o strach, ale o napięcie i oczekiwanie, co wydarzy się po przewróceniu strony. Miałam słuszność, aby się niepokoić - to, co działo się w Misery, było naprawdę przerażające. Nie zdradzając za dużo fabuły, powiem tylko, że zdecydowanie jest to książka dla osób o mocnych nerwach. Powiem wam jedno - jeżeli myślicie, że dacie radę stawić czoła Annie Wilkes, możecie grubo się mylić...

Oczywiście polecam!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Niewidzialne życie Addie LaRue" V. E. Schwab

"Morderstwo w Orient Expressie" Agatha Christie